pete: Pióra są całkiem niezłe. Dobry pomysł z nacinaniem i podginaniem, to dodaje życia wyrobowi. Ale przy tym jednym piórku z dwóch nałożonych na owal mogłeś się bardziej przyłożyć przy nacinaniu. Można np. naciąć spiczastym rylcem na końcu rowka, że niby szczelina "schodzi się do zera".
---
Mesle, czy też dłutka. W grawerstwie używa się ich do wybierania większych partii materiału mniejszym wysiłkiem. Jeden koniec jest miękki, drugi twardy.
Próbuję się nauczyć rzeźbienia biaksem, ale nie do końca mi to wychodzi. Między szlifowaniem a grawerowaniem jeszcze czasem wykorzystuję mesle (i młotek). Niektórzy używają mesli z prostą prowadnicą, ale ja na początku zetknąłem się z podszlifowanymi, i takich używam. Uważam, że są łatwiejsze w prowadzeniu - siła uderzenia jest skierowana bardziej w dół.
Szczęśliwie pierwszy film na pierwszej stronie wątku przedstawia klasyczne meslowanie, więc nie muszę opisywać jak to wygląda. Wystarczy lekki, stugramowy młoteczek z niezbyt długim trzonkiem, i z kolei ciężki, stabilny uchwyt (raczej kilka kilo, niż kilka deko). Proszę zwrócić uwagę jak kolega naciska mięsistą krawędzią dłoni na mesel, i jak odstrzeliwuje wiór na końcu każdej linii. Najlepsze jest właśnie strzelanie wiórami.
Poniżej moje meselki. Kiedyś używałem też dużo szerszych. Z wyglądu zupełnie byle jakie, ale da się nimi robić w stalach narzędziowych. Jak widać nie żartowałem wspominając o wykorzystywaniu starych pilników. Po lewej dłuto wyprodukowane przez znaną firmę. Po prawej dwa dłutka, chyba ze srebrzanki - bardzo odporne.
Zbliżenie na ostrza. Zmierzyłem kąty podszlifowania prowadnicy - od 15 do 22 stopni (średnia około 19 stopni). Dodatkowa zaleta krótkiej prowadnicy, to że w razie potrzeby można bez większego trudu i bez żalu zmienić jej profil.